Najnowsze wpisy


wrz 18 2002 autobus BUAHAHAHAHAHaaaaaaaaaaaa
Komentarze: 1

BUAHAHAHAHAHA

Mój kolega był świadkiem takiej sceny w autobusie:

Młody, czarny chłopak zajmował miejsce siedzące, a jak to w godzinach szczytu cała czerwona puszka zwana autobusem była przepełniona. Nagle chłopak wstał i podszedł do kobiety z małym dzieckeim na ręku i zaproponował jej swoje miejsce, ale w tym czasie na siedzeniu szybciutko siadła jakaś baba pod sześćdziesiątkę, co to tona tapety na twarzy i różowy żakiet. Chłopak wkurwiony podchodzi do niej i kulturalnie mówi: Przepraszam, ale ja to miejsce ustąpiłem tamtej pani.

NA to ten podły rasistowski babsztyl: Wiesz chłopcze, u nas w Polsce to miejsca ustępuje się starszym osobom...

A na to chłopaczek, mocno wkurwiony:

A unas w Afryka to takie złe panie zjadamy na obiad...

 

BUAHAHAHAHAHAHAHA AUTOBUS MIAŁ POLEW!!! BUAHAHAHAHAHA Precz z rasistowskimi babsztyalmi! BUAHAHAHAHAHA

dijana : :
wrz 15 2002 BUAHAHAHAHHAA
Komentarze: 3
Cztery dresy jada nowiutka BMW. W pewnym
niefortunnym momencie walnal w nich maluch. Wkurwienii wysiedli z BMW.
Po podejsciu do drzwi malucha jeden z nich wybil szybe, wyciagnal przez
nia kierowce malucha i mówi:
- No, to teraz bedzie wpierdol...
- Alez panowie, to nie jest sprawiedliwe, ja tu jestem sam,
slaby, maly a was jest czterech...
Dresy odwrócily sie by omówic sytuacje i po chwili
jeden z nich mówi:
- No dobra, to Basior i Grucha sa z toba...

WSZYSTKIE DRESY ŁĄCZCIE SIĘ!!! BUAHAHAHAHAH

dijana : :
wrz 14 2002 "sztuczka psychologiczna" hehe
Komentarze: 7
SZTUCZKA PSYCHOLOGICZNA


Wykonuj instrukcje ponizej:

UWAGA: nie przewijaj ekranu w dol za szybko. Rob to powoli i wykonuj polecenia w mysli, jak najszybciej mozesz. Jesli ci to pomaga, mozesz mowic cicho na glos. Nie przechodz do kolejnego polecenia zanim nie wykonasz poprzedniego i postaraj sie, zeby w trakcie eksperymentu nikt cie nie rozproszyl, bo stracisz zabawe. Przewijaj ekran smialo, najlepiej klawiszem kursora, odstepy miedzy poleceniami sa wystarczajaco duze.

No to jedziemy: wykonuj jedno polecenie na raz, jak najszybciej potrafisz!









Ile jest:

























2+2?




























4+4?



































8+8?





































16+16?



























A teraz szybko pomysl jakas liczbe pomiedzy 12 a 5.




























Masz?























To przewijaj dalej...








































Wybrales 7, prawda?






















Czy to nie dziwne?



























Wolna wola czy kwestia okablowania neuronowego? Sam sobie odpowiedz. I jeszcze jeden eksperyment. Zwala z nog.

Wykonuj polecenia po jednym, jak najszybciej potrafisz. I tak jak poprzednio: dzialaj jak najszybciej potrafisz, ale nie przewijaj dalej, dopoki nie wykonasz danego polecenia.





















Ile jest:

1+5


























2+4


























3+3






















4+2

















5+1















A teraz powtarzaj w mysli cyfre 6 jak najszybciej sie da przez jakies 15 sekund. Potem przewijaj dalej.




































A teraz szybko pomysl o jakims warzywie.
I przewijaj dalej.


























Jeszcze dalej...










I co, to byla MARCHEWKA, prawda?


Jesli nie, to nalezysz do tych 2% ludzi na swiecie, torych umysly sa na tyle plastyczne, ze stac ich na wymyslenie czegos oryginalnego. 98% populacji sredniakow mysli w tym cwiczeniu o marchewce. Straszne, nie?

Qrcze, co za pech... 7 i marchewka ;)

dijana : :
wrz 14 2002 SUPER ŚMIESZNE!!!
Komentarze: 6
Z PAMIĘTNIKA PRACOWNIKA



PONIEDZIALEK - Dostalismy komputery. To takie telewizorki z pudelkiem i kawalkiem harmonii. Fajne sa.

WTOREK - Caly dzien siedze przed komputerem. Chyba sie popsul.

SRODA - Przyszedl nasz kierownik i wlaczyl komputer do gniazdka.

CZWARTEK - Dzisiaj pracujemy na komputerach jak szaleni. Dostalem sie na 10 level. Ale Zlotówa byl lepszy. Padl na 12-tym.

PIATEK - Nie moge przejsc 13 poziomu. Dzisiaj chyba znowu zostane na noc.

SOBOTA - Rano przyszli policjanci. Zona zglosila moje zaginiecie. Na razie zamieszkam u Zlotówy.

NIEDZIELA - Bank zamkniety. Nie moge sie doczekac poniedzialku.

PONIEDZIALEK - Dzisiaj szkolenie. Razem ze mna idzie Zlotówa i Bromba. Wykladowca zalamal sie juz po 10 minutach. Cos jednak wynieslismy z tego szkolenia. Ja mam piekny komplet dlugopisów, a Zlotówa nowy rzutnik.

WTOREK - Nareszcie mamy kserokopiarke. Przy pierwszym uruchomieniu Zlotówa naswietlil sobie oczy. Pózniej Bromba postanowila odbic sobie slownik. Teraz czekamy na nowa kserokopiarke. I na powrót Bromby ze szpitala.

SRODA - Alarm bombowy. Ewakuacja budynku. Ktos zostawil podejrzana reklamówke w toalecie. Saperzy ja zdetonowali. Teraz potrzebny bedzie remont WC, a nasz dyrektor bedzie musial jeszcze raz zrobic zakupy.

CZWARTEK - Wyplata. Postanowilem zaszalec. Kupilem sobie nowe skarpetki. Nawet niedrogo, choc na druga musialem pozyczyc.

PIATEK - Razem z Ziutkiem jedziemy w delegacje. Niestety, mój rower ma przebite kolo, wiec Ziutek bierze mnie na rame. Po drodze zatrzymujemy sie na nocleg. Spanie na swiezym powietrzu ma swoje dobre strony.

SOBOTA - Delegacja bardzo sie udala. Wszyscysmy sie fajnie bawili. Najgorzej bede wspominal Izbe Wytrzezwien.

NIEDZIELA - Rano okazalo sie, ze ukradli nam sluzbowy rower. Do domu wracalismy wiec na piechote.

PONIEDZIALEK - Mamy nowa pracownice. Postanowilismy wymyslic jej jakas ksywke. Po 3 godzinach intensywnego myslenia juz ja mielismy. Nazwalismy ja Nowa.

WTOREK - Nowa dzisiaj nie przyszla. Podobno zrezygnowala z pracy. To wina Zlotówy. Nie kazdy wytrzyma na widok grubego faceta ubranego jedynie w banknot 10 zlotowy.

SRODA - Bromba wrócila ze szpitala. Ale trafil tam Ziutek ze skomplikowanym zlamaniem kosci sródrecza. Upadla mu jakas kartka i poprosil Brombe, zeby sie odsunela. Wtedy ona poszla mu na reke.

CZWARTEK - Z okazji wdrazania u nas nowoczesnych technik pracy, kierownik kazal nam pisac na komputerach. Jako pierwsza komputer zapisala Bromba. Na moim tez juz brakuje miejsca.

PIATEK - Czyscimy komputery. Okazalo sie, ze kierownikowi chodzilo o cos innego. Za to teraz komputery w ogóle juz nie dzialaja. Moze woda byla za goraca?

SOBOTA - Nareszcie lykent. Zbieramy ze Zlotówa grzyby. Odchodza razem z tynkiem. Na niedziele zostanie nam juz tylko przedpokój.

NIEDZIELA - Rano wpadl do nas sasiad z góry. Do czasu wyremontowania sufitu bedziemy mieszkac we trzech.

PONIEDZIALEK - Spóznilem sie do pracy. Wszystko przez te korki. Juz mi sie calkiem przetarly. Bede musial sobie kupic jakies inne buty (Ale drugi raz juz nie kupie sandalów. W zimie.).

WTOREK - Zostalem wlascicielem komórki. Ze Zlotówa juz nie dalo sie mieszkac.

SRODA - Zginal mój zszywacz. Nikt sie nie chce przyznac. Ale ja podejrzewam Brombe. Ma nowa sukienke.

CZWARTEK - Pogodzilem sie z zona. Ziutka. Moja zada rozwodu. Rozprawa jutro.

PIATEK - Siedzimy z zona przed sala rozpraw. Nagle slychac, jak sedzia krzyczy do woznego: powódke! Idziemy do domu. Nie bedzie nas sadzil jakis pijak.

SOBOTA - Bylismy na imieninach u Bromby. Strasznie sie wymalowala i wystroila. Wygladala jak pisanka. Zlotówa tak jej powiedzial. Wtedy ona zaproponowala, ze ugotuje mu jajka. Zlotówa jakos dziwnie zbladl. Jajek w kazdym badz razie nie bylo. Byla kura i Coca-Cola. Podobno po okazyjnej cenie. Import z Belgii.

NIEDZIELA - Jakos dziwnie sie czuje. Dowiedzialem sie równiez, ze Bromba jest w szpitalu. U Zlotówy nikt nie odbiera. Pewnie pojechal na ryby.

PONIEDZIALEK - Ciagle kiepsko sie czuje. Lekarz powiedzial, ze to zatrucie, wiec dzisiaj siedze w domu. Postanowilem poogladac sobie telewizje. Niestety, wieczorem juz nie moglem nic ogladac. Sasiedzi zasuneli zaslony.

WTOREK - Jestem w pracy. Wszyscy juz wyzdrowieli. Milo popatrzec na znajome twarze. Zeby tylko tak Bromba wszystkiego nie zaslaniala.

SRODA - Zaintstalowali u nas w pracy automat z Pepsi Cola. Albo mamy straszne szczescie albo ten automat jest popsuty. Wszyscy wrzucajacy monety zawsze cos wygrywaja.

CZWARTEK - Zab mnie strasznie rozbolal i w naglym przyplywie odwagi poszedlem do dentysty. Na fotelu po mojej odwadze juz nie bylo sladu. Wyskoczylem z fotela jak z procy. Dopiero po pokonaniu jakichs 5 km wyjalem z zeba wiertlo. Po jakims czasie dogonil mnie dentysta. Samochodem. Znalazl mnie po szlaczku z czesci jego aparatury, jaki za soba zostawilem. Jej splacanie zajmie chyba reszte zycia. Moich dzieci i wnuków. Za to zab juz mnie nie boli.

PIATEK - Dla poprawienia wystroju biura Bromba przyniosla jakies zielsko w doniczkach. Zlotówa jak to zobaczyl, strasznie sie ucieszyl. Powiedzial mi, ze to marihuana i zaczal robic skrety. Fajny mial odlot. Po tym jak to Bromba zobaczyla. Zreszta, to nie byla wcale marihuana, tylko jakies paprotki.

SOBOTA - Poszedlem z Bromba i Zlotówa do kina. Bromba przyniosla wiadro popcornu. Ale cholera nie chciala sie podzielic. Mielismy miejsca w pierwszym rzedzie. Po reklamach Zlotówa zwymiotowal, ja caly seans plakalem (choc to byla komedia), a Bromba dostala zeza rozbieznego.

NIEDZIELA - Pojechalismy ze Zlotówa na ryby. Ale smazalnia byla zamknieta. Pojechalismy wiec do mieszkania Zlotówy. Skonczylo sie jak zwykle: na sledzikach i wyborowej.

PONIEDZIALEK - Bromba powiedziala, ze napilaby sie herbaty. Ja na to, ze ja tez. Niestety, herbaty nie ma juz od dwóch tygodni.

WTOREK - Dzisiaj Zlotówa zrobil wszystkim herbaty. Byla jakas dziwna, jakby ziolowa. Ciekawe, dlaczego paprotki Bromby nie maja juz lisci. Przeciez to jeszcze nie jesien.

SRODA - Po pracy poszlismy z Ziutkiem na mecz. Bylo extra. Pilkarze poczatkowo grali niemrawo, ale za to w drugiej polowie juz bardzo szybko poruszali sie po boisku. Za nimi zas gromada kibiców. Padly tez bramki. Obie. W ogóle atmosfera byla bardzo goraca. Za to caly czas schladzaly nas policyjne sikawki. Mam z tego meczu duzo pamiatek: policyjny kask, palki, tarcza z napisem POLICJA, skrawki munduru, siniak od lawki na plecach, wybite dwa przednie zeby, jakies szaliki.

CZWARTEK - Nudy. Gdyby Zlotówa niechcacy nie podpalil biurka kierownika, dzien bylby na straty. Na kierowniku dlugo jeszcze utrzymywala sie piana. Nie tylko ta z gasnicy.

PIATEK - Ziutek przyszedl dzisiaj bardzo wesoly. Co prawda nie minelo jeszcze 48 godzin, ale go juz wypuscili. Jutro nasza druzyna ma mecz wyjazdowy. Ziutek obiecal, ze mi cos przywiezie.

SOBOTA - Dzisiaj pierwszy raz w zyciu lecialem. Potracil mnie samochód. Ciezarowy. Kierowca ciezarówki bardzo sie wkurzyl i zaczal mocno trzasc drzewem na którym wyladowalem. Gdyby mu w miedzyczasie nie ukradli wozu, kto wie jak by to sie skonczylo.

NIEDZIELA - Nareszcie zdjeli mnie z drzewa. Strazacy to super goscie. Zabrali mnie na akcje. Nie wiem, dlaczego sie smiali. Przeciez ten kot którego zdjeli z drzewa nie byl wcale do mnie podobny

dijana : :
wrz 14 2002 garfield
Komentarze: 0

I LOVE GARFIELD!!! Jest jakiś jego fanklub?

dijana : :